czwartek, 1 kwietnia 2010

Szaleniec


Gibran Khalil Gibran napisał sobie coś takiego jak "Szaleniec". Nie wiem jak to określić, może coś w stylu powiastki filozoficzne. Wielu z nich nie rozumiem, ale czytuję czasem przed snem. Jednakże w większości z nich pojawia się postać Szaleńca. Szaleniec posiada wiele "ja" nie wie kim jest tak naprawdę. Może dlatego jest mi to bliskie, jak zapewne bliskie będzie dla wielu ludzi, bo też nie wiem kim jestem. Zakładam wiele różnych masek, zależnie od sytuacji. Nie wszystkie są fałszywe, niektóre przybierane są tylko po to by odnaleźć tę właściwą. A jak znaleźć tę idealną, skoro nie spróbuje się innych?

W zawieszeniu pomiędzy moimi wieloma "ja", między banalnie trudnymi problemami poczytuję sobie Gibrana. Najbardziej podoba mi się opowieść (a może lepiej brzmiałoby: przypowieść) o wiedźmie, która zatruła studnię z której wodę czerpało całe królestwo. Ten, kto się napił tejże wody natychmiast stawał się szalony. Rankiem, wody napili się wszyscy ludzie oprócz króla i jego szambelana. Lud zaczął krzyczeć: "król oszalał, szaleniec nie może nami rządzić". Król wraz z szambelanem wtedy również napili się zatrutej wody. Kiedy to się stało lud stwierdził, że królowi wrócił rozum.

Często sobie przypominam tę powiastkę w różnych sytuacjach. Najczęściej kiedy zastanawiam się czy to ja oszalałam czy nagle inni stracili rozum. :) Myślę, że nie trzeba tego nawet wyjaśniać bo chyba każdy człowiek ma czasem takie uczucia.

Apdejt
Miałam problem z zaimkami "tę" i "tą".
Podobno (nadal nie jestem na 100% pewna) "tę" pisze się z biernikiem, "tą" z narzednikiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spis moli
 
Lubię czytać