czwartek, 29 kwietnia 2010

Kafka nad morzem



Kiedy myślę o książce Haruki Murakamiego pojawia się we mnie ogromne uczucie obezwładniającej tęsknoty. Mimo, że lubię jego inne książki, ich magię, która porywa mnie w zupełnie inny świat to "Kafka nad morzem" porwała mnie w najodleglejszy jego zakątek. Tak. Tęsknie bardzo akurat za tym światem. Chciałabym zagłębić się w niego na znacznie dłużej niż czas, który potrzebny był mi na przeczytanie książki.
Pragnę posiedzieć parę godzin w bibliotece, gdzie spotkałabym panią Saeki. I trwałabym tam chociaż przez chwilę. Znaczy to, że rzeczywistość, ta moja jest taka okropna, że bym od niej uciekła? Raczej nie, fascynuje to co wydaje się takie magiczne i nieosiągalne. W końcu: "Tchórze odwracają wzrok od rzeczywistości".
Chyba nawet nie mam siły pisać nic więcej. Dziwne uczucie, tęsknoty tej, która znów mnie obezwładnia. :)

sobota, 3 kwietnia 2010

Nieznośna lekkość bytu


"Dlatego porządna książka nie jest po to, aby czytelnik mógł łatwiej usnąć, ale żeby musiał wyskoczyć z łóżka i tak jak stoi, w bieliźnie, pobiec do pana literata i sprać go po pysku." Bardzo długo szukałam tego cytatu bo nie mogłam sobie za cholerę przypomnieć gdzie ja go przeczytałam. Okazało się, że w książce krajana Milana Kundery a mianowiecie u Bohumila Hrabala ("Lekcja tańca dla starszych i zaawansowanych").

"Nieznośna lekkość bytu" była moją pierwszą książką Milana Kundery, którą przeczytałam. I od tamtej pory zaczął mnie strasznie denerwować i fascynować jednocześnie. Gnoi swoich bohaterów bezlitośnie. Nie wiem czy życie samo w sobie jest aż tak okrutne, może tak tego się nie zauważa do czasu, kiedy poznajemy historię życia danego człowieka.

Życie jest takie lekkie, nic nie znaczące, aż staje się to nie do zniesienia. Tytuł mówi wszystko. Żyjemy raz, więc tak jakbyśmy nie żyli wcale (einmal ist keinmal). Coś co stało się raz, tak jakby nigdy się nie zdarzyło. Czyżby?
Czy życie jest do tego stopnia tak marne, by ludzie tak krzywdzili siebie wzajemnie? Bohaterami są właściwie 3 osoby: Tomasz, Teresa i Sabina. Sabina jest malarką, kochanką Tomasza. Teresa okazuje się być miłością życia Tomasza. Tak jakby. Bo pomimo tej miłości, Tomasz i tak zdradza Teresę. Hm.. Teresa wie o wszystkim. Poplątane są losy bohaterów. "Nieszczęśliwość" wylewa się z kartek książki. Nie mogę ścierpieć tego wszystkiego co tam się dzieje. Nie mogłabym tak żyć. Dlatego przy tej, jak i innych książkach Kundery miałam ochotę dać mu w dziób. Bardzo mocno.

Tłem w książce są wydarzenia w Czechosłowacji w latach 60tych i 70tych. Zastanawiałam się czy miało to wpływ na decyzje, zachowania bohaterów. Może inaczej, czy Kundera układając życie bohaterów piętnował ich wydarzeniami tamtych lat. Bo w większości jego książek rzeczy dzieją się mniej więcej w tych dwóch dekadach i bohaterowie są tacy "zniszczeni". Gdybym go kiedyś spotkała, o to pierwsze bym zapytała...

Film nie wywoływał we mnie takich emocji jak książka. A nie wydawało się to takie trudne w przeniesieniu na ekran.

czwartek, 1 kwietnia 2010

Szaleniec


Gibran Khalil Gibran napisał sobie coś takiego jak "Szaleniec". Nie wiem jak to określić, może coś w stylu powiastki filozoficzne. Wielu z nich nie rozumiem, ale czytuję czasem przed snem. Jednakże w większości z nich pojawia się postać Szaleńca. Szaleniec posiada wiele "ja" nie wie kim jest tak naprawdę. Może dlatego jest mi to bliskie, jak zapewne bliskie będzie dla wielu ludzi, bo też nie wiem kim jestem. Zakładam wiele różnych masek, zależnie od sytuacji. Nie wszystkie są fałszywe, niektóre przybierane są tylko po to by odnaleźć tę właściwą. A jak znaleźć tę idealną, skoro nie spróbuje się innych?

W zawieszeniu pomiędzy moimi wieloma "ja", między banalnie trudnymi problemami poczytuję sobie Gibrana. Najbardziej podoba mi się opowieść (a może lepiej brzmiałoby: przypowieść) o wiedźmie, która zatruła studnię z której wodę czerpało całe królestwo. Ten, kto się napił tejże wody natychmiast stawał się szalony. Rankiem, wody napili się wszyscy ludzie oprócz króla i jego szambelana. Lud zaczął krzyczeć: "król oszalał, szaleniec nie może nami rządzić". Król wraz z szambelanem wtedy również napili się zatrutej wody. Kiedy to się stało lud stwierdził, że królowi wrócił rozum.

Często sobie przypominam tę powiastkę w różnych sytuacjach. Najczęściej kiedy zastanawiam się czy to ja oszalałam czy nagle inni stracili rozum. :) Myślę, że nie trzeba tego nawet wyjaśniać bo chyba każdy człowiek ma czasem takie uczucia.

Apdejt
Miałam problem z zaimkami "tę" i "tą".
Podobno (nadal nie jestem na 100% pewna) "tę" pisze się z biernikiem, "tą" z narzednikiem.
Spis moli
 
Lubię czytać